
Dzisiaj postanowiłam napisać wiecej o naszym Samuelu(właściwie nazywamy go cały czas Sammy).
Sammy jest Autystą.Diagnoza ta zmieniła nasze zycie całkowicie .  Minęły 3 lata ,a ja ciągle jeszcze  nie mogę się z tym oswoić. Ciągle  szukam odpowiezi,winnych,sposobów na wyjście z tego koszmaru,ale na  próżno ,bo jak wszędzie czytam i słyszę"Autyzm jest nieuleczalny".A ja  nie chcę się z tym pogodzić,nie  wierzyę...więc dalej szukam ,w  internecie ,buszuje na  blogach ,popłakuję czytając wypowiedzi  rodziców.Przeraża mnie ilość dotkniętch tą chorobą dzieci.Mieszkam w Niemczech ,tu jest ciężko z autyzmem (przynajmniej tu gdzie mieszkamy w  Oberfranken-Bayern)o wszystko trzeba walczyć,a ja nie mam bojowej natury  więc jest mi ciężko.
Samuel jak przyszedł na świat to wyglądał jak mały bokser,z  zaciśniętymi  pięściami   i skrzywioną grymasem niezadowolenia  twarzą,jakby się wściekał że musiał swoją bezpieczną kryjówkę opuścić.Od  początku był niespokojny ,płakał bez ustanku ,spać nie chciał  ,usypialiśmy go jeżdżąc godzinami po ogrodzie ,ale tylko na 1-2 godziny mięliśmy chwilę wytchnienia.  Jeść też nie chiał ,tylko matczyne mleko  dostawał do dwóch lat.Jak w  wieku trzech lat nie mówił i ciagle jeszcze płakał i ciągle był  niezadowolony ,zacząliśmy się zastanawiać czy z nim wszystko jest w porządku  ,czy jego rozwój jest prawidłowy. Lekarka ciągle nas uspokajała ,że  chlopcy później zaczynają mówić itd. ale mi nie dawało to  spokoju.Dostaliśmy termin w Centrum Autystycznym w Bremerhaven i tam  dowiedziweliśmy się co naszemu synkowi dolega:Wczesnodziecięcy Autyzm.
Mieliśmy naszą odpowiedź i co teraz?
Nic życie pynęło dalej swoim tokiem ,a my musieliśmy się jakoś do tej  nowej sytuacji dostosować ,piszę jakoś ,bo było i jest nadal  niezręcznie.Po roku dostałam depresji ,z której Bogu dzieki wyszłam  ,sama odstawiłam leki bo uważałam ,że jest OK i tak pozostało do dzisiaj  .Tata Samuela Daniel nie bierze tego tak poważnie jak ja (przynajmniej  tak się zachowuje),dla niego Sammy jest normalnym dzieckiem ,czasem  myślę że on nie może albo i nie chce tego faktu zaakceptować,dlatego  jest mi ciężko, walczę z wiatrakami...
Na zewnątrz Samuel wygląda jak każdy chłopiec w jego wieku , jest zawsze wesoły i uśmiechnięty
Znajomi i nieznajomi nie podejrzewją jak naprawdę nasze życie wygląda ,a nie jest ono sielanką, o nie.
Postanowiłam dzisiaj napisać inaczejo naszym "koszmarze",o autyzmie, chorobie na którą nie ma lekarstwa.To co robimy nie daje żadnej gwarancji na efekty i jest bardzo kosztowne.Najlepiej zacytuje tu słowa 
Marcina Sokołowskiego "Adaś z planety Auti"   
To choroba, która izoluje Cię od  otoczenia. Wspólne wyjście z dzieckiem do restauracji, na plac zabaw, do  znajomych, obarczone jest ogromnym ryzykiem. 
I  nie myślę tutaj o wstydzie, który przyniesie Ci zachowanie Twego  dziecka! Ja osobiście mam gdzieś, ten "wstyd"!  Podobnie zdanie obserwatorów  nt. "braku wychowania" Adasia. Jeżeli  odpuszczam, to co dla "normalnych" rodzin jest standardowym,  wspólnym spędzaniem czasu, to ze względu na dobro Adasia. Unikam  sytuacji, które mogłyby spowodować jego frustracje i histerie.
To choroba dziwnych dźwięków, które wydaje Twoje dziecko, pełna okrzyków, gestykulacji, natręctw...
To  choroba umiejętności Twego dziecka, kompletnie nieadekwatnych do wieku.  To, czego zwykle dzieci uczą się praktycznie niepostrzeżenie, że  większość rodziców nawet tego nie zauważa, Twój Auti nie potrafi nawet w  połowie..
To choroba, która budzi w nocy Twoje dziecko, a które zamiast zawołać "Mama!" najpierw uderza kilkukrotnie głową w ścianę...
To choroba, która znaczy czoło Twego dziecka guzami, a Twoje ramiona ubarwia siniakami po ugryzieniach i szczypaniu...
To choroba pełna połamanych zabawek i zdewastowanych mebli, bo Auti się złościł...
To  choroba ogromnej zazdrości, która Cię ogarnia, gdy widzisz ojców i  matki, przewodników własnych dzieci. Ty nim nie jesteś. Bo Twoje dziecko  prowadzi autyzm...
To choroba oczekiwania, kiedy Twoje dziecko pójdzie spać i będziesz miał chwilę dla Twojej żony, chwilę dla siebie...
To wreszcie choroba Twojej bezsilności, pytań o sens takiego życia, pytań bez odpowiedzi...
Już mi się nie chce dalej wymieniać...
 W całym obłędzie, pozostaje jednak wiara, że dasz radę  i nadzieja, że będzie lepiej.
I co najważniejsze ogromna miłość do dziecka.
Nie odpuszczasz więc, bo wiesz, że tylko nie odpuszczając, masz szansę przeprowadzić Twoje dziecko przez "strefę zmierzchu".
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Sammy ist Autist.Die Diagnose hat unser Leben völlig verändert. Es ist schon 3 Jahre her und ich habe es immer noch nicht verarbeiten können. Auf der Suche nach Antworten,Hilfe, Schuldigen, Auswege aus diesem Alptraum,  bin ich noch. Aber vergebens, denn wie ich es überall höre und lese,ist "Autismus   nicht heilbar." Und ich will es nicht akzeptieren, glaube nicht ... Also suche ich im Internet,  surfe in  Blogs, lese was die Eltern über eigene Erfahrungen schreiben und oft lasse ich meine Tränen fließen. Ich bin erschrocken wie viele Kinder mit der Krankheit betroffen sind .  In Deutschland, ist es hier schwer  mit Autismus. (zumindest hier, wo wir leben in Oberfranken, Bayern) Alles, was man braucht, muss man erkämpfen, und ich habe nicht die Natur des  Kämpfer und mein Leben ist oft sehr schwer.
Als Samuel  in diese Welt kam,  hat er wie ein kleiner Boxer ausgesehen,mit geballten Fäusten ,wütend, dass er seinen sicheres Versteck verlassen muste. Von Anfang an  war er  unruhig, weinte unaufhörlich, wollte nicht schlafen.Wir sind Stunden lang  mit dem Kinderwagen im Garten gefahren,um ihn zum schlafen zu bringen, aber nur für 1-2 Stunden hatten wir eine Pause.  Essen wollte er auch nicht nur Muttermilch .Als er Im Alter  von drei Jahren   immer noch nicht gesprochen hat,  noch weinte und war  immer noch  unzufrieden, haben wir uns die  Frage gestellt , ob mit ihm alles in Ordnung ist und ob seine Entwicklung richtig ist. Der  Arzt  beruhigte uns immer, dass die Jungen erst später reden, und so  weiter, aber es gab mir keine Ruhe...
Wir haben nach lange Wartezeit ein Termin im ATZ in Bremerhaven bekommen, und da haben wir erfahren was mit unserem  Sohn los ist :  frühkindlicher Autismus.
Wir hatten unsere Antwort, und was nun?
 Wir  mussten uns an diese  neue Situation anpassen, es war und ist immer noch verdammt schwer. Nach einem Jahr bekam ich Depression, die Gott sei Dank verging, ich hörte auf, die Medikamente zu nehmen, weil ich OK war. Und so  ist es bis zum heutigen  Tag geblieben.Papa von Samuel- Daniel  nimmt das nicht so ernst wie ich (zumindest  so verhält er sich), für ihn, ist Sammy  ein ganz normales Kind, manchmal  denke ich, dass er die Tatsache nicht akzeptieren kann oder will. Es ist schwierig für mich,  mit Windmühlen kämpfen ...
Nach außen sieht  Samuel wie jeder Junge in seinem Alter aus, ist immer gut gelaunt und lächelnd.
Freunde und Fremde ahnen nicht, wie unser Leben in Wirklichkeit aussieht, und es ist nicht idyllisch, Nein.
Heute möchte ich es etwas anders schreiben .Über unseren "Alptraum" des Autismus, eine  Krankheit, für die es kein Medikament gibt.Das was  wir tun gib uns keine Garantie auf Erfolg und ist sehr teuer. Um das besser ausdrucken zu können, zitiere ich Wörter von Martin Sokolowski
"Adaś z planety Audi".
Diese Krankheit,  isoliert uns von der Umwelt. Das gemeinsame Ausgehen mit dem Kind in ein Restaurant, ein Spielplatz, zu Freunden, ist mit einem großen Risiko behaftet.
Ich denke  hier nicht über den Scham, über Verhalten des Kindes! Ich persönlich habe diese "Schande"sonstwo! Ebenso der Satz  "Schlechte Erziehung ". Wenn ich darauf verzichte, was der Standart in einer "normalen"Familie ist, gemeinsame Zeit verbringen,dann tue ich dass für meinen Sohn Adam. Ich vermeide Situationen, die zu Frustration und Hysterie führen können.
Es ist eine Krankheit, voller komischen Geschreie, Gestikulation und Stereotypen, die dein Kind von sich gibt.
Bei dieser Krankheit hat dein Kind Fähigkeiten, die unpassend zum Alter sind. Das was die Kinder normalerweise lernen und erfahren, wird von den Eltern meistens nicht bemerkt. Dein Autist kann das nichtmal zur Hälfte.
Es ist eine Krankheit,die ihr Kind in der Nacht weckt und anstatt "Mama" zu rufen schlug es mit dem Kopf mehrmals an die Wand. 
Diese Krankheit, die Ihr Kind das Gesicht mit blauen Flecken färbt und deine Arme mit Bissen und Prellungen verziert.
Es ist eine Krankheit voller kaputtem Spielzeug und zerstörten Möbel  weil der Autist wütend ist.
Es ist eine Krankheit voler Eifersucht auf die anderen Eltern, die die Führer ihrer Kinder sind. Du bist das nicht dein Kind wird von Autismus geführt. 
Es ist eine Krankheit beid er du wartest, bis dein Kind einschläft, damit du etwas Zeit für deine Frau und dich selbst hast...
Schließlich ist es eine Krankheit der Hilflosigkeit, Fragen nach dem Sinn des Lebens und offenen Fragen ...
Ich will nich mehr aufzählen.
Während dem Wahnsinn bleibt jedoch die Überzeugung, dass Sie es weiter schaffen und hoffen, dass es besser werden wird.
Und vor allem die große Liebe für das Kind!
Geben sie nicht auf!
Wenn sie nicht aufgeben haben sie die Chance ihr Kind durch die "Grauzone" zu führen!